MAGDALENA & IMRAN

Miejsce: Sala Bankietowa Imperia

Photo: Michał Gębal

Dekoracje: Bianka Dekoracje

 

Ta uroczystość była dla mnie szczególna, gdyż moja własna osobista.

Zastanawiając się nad motywem przewodnim wesela, pragnęliśmy, aby było to coś energetycznego, emanującego radością, kolorem i oddającego nasze podejście do życia. Zależało nam na jak największej personalizacji przyjęcia i wpleceniu humorystycznych akcentów, które nasi goście od razu z nami utożsamią.

Chociaż małżonek mój nie pochodzi z Indii, kultura tego kraju jest mu bliska, a i ja poszukiwałam nieoczywistych rozwiązań, stąd też postawiliśmy na styl Bollywood. Niestety budżet nie był z gumy, więc staraliśmy się być szczególnie kreatywni  

Ślub cywilny, a następnie ceremonię muzułmańską (opis pojawi się wkrótce na blogu) zorganizowaliśmy w Pałacu Ślubów na Starym Mieście. Spotkanie z imamem było dla nas, jak i dla wielu naszych gości, wyjątkowym doświadczeniem – zachwycił nas serdecznością, ciepłem i humorem. Natomiast sala na Nowym Świecie doskonale wpisała się w klimat imprezy – malowane kafle na podłodze, czerwona ściana z lustrami w złotych ramach, fioletowe i różowe podświetlenia – nieco kiczowato, ale idealnie na potrzeby stylu, a do tego lokalizacja nie miała sobie równych.

Z dekoracjami postanowiliśmy zaszaleć – zależało nam na kolorze i przesycie, jak to w Bollywood bywa, i tak oto pierwsze skrzypce odgrywał okazały baldachim nad naszym stołem, udekorowanym dodatkowo złotym cekinowym obrusem, kolorowymi kwiatami i świecami. Panie dekoratorki przygotowały także „strefę relaksu” z orientalnymi naczyniami, poduchami, lampionami i szkatułami z biżuterią. Na stołach brylowały drzewka z fioletowymi sznurami kryształków i kolorowe bieżniki. Za dużo? Może się tak wydawać, ale wszystko ułożyło się w dobrze zgraną całość.

Szczególnie ważna była dla nas personalizacja przyjęcia. Ściankę do zdjęć przygotowaliśmy sami – mnóstwo różnych haseł, z którymi kojarzą nas nasi bliscy przywołały dużo historii i śmiechu. Nazwy stołów to miasta, związane z naszymi gości (np. mieszkają tam lub wspólnie je zwiedzaliśmy), a księgą gości była mapa świata, gdzie rodzina i przyjaciele wpisywali swoje życzenia, a która odnosiła się do naszej miłości do podróżowania. Jako małe upominki przygotowaliśmy paczuszki zawierające mini żelki, chipsy i colę, czyli „zestaw ratunkowy na niedzielę”, gdyż to właśnie ambrozje, którymi żywimy się po dobrych imprezach i z czego jesteśmy znani w kręgu naszych przyjaciół

Motyw przewodni przemyciliśmy także w muzyce, bogato zdobionych kolorowych muffinach, ułożonych na kształt tortu oraz w atrakcji urozmaicającej wieczór – zaprosiliśmy tancerki Bollywood, aby wykonały kilka układów i animację taneczną dla gości. Tuż przed zmieniliśmy stroje i wskoczyliśmy z dziewczynami na parkiet, dołączając do ich układu. To był obłęd! Nie zabrakło nawet pękniętych w newralgicznym miejscu spodni, zszywanych potem różową nitką - szaleństwo

Bawiliśmy się naprawdę wspaniale, wróciliśmy do domu o 7 rano i jeszcze długo siedzieliśmy na kanapie, nie mogąc zasnąć z emocji. Piękny wieczór, niezapomniana noc i cudowni ludzie wokół nas. Z całego serca życzę wszystkim takich wspomnień ♥️